niedziela, 5 sierpnia 2012

Nie przepadam za kryminałami, jakoś nie trafiają zazwyczaj w mój gust i dość często rozczarowują zbyt prostymi rozwiązaniami. Po książkę "Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet" sięgnęłam ponieważ urzekła mnie historia ukazana w skandynawskiej wersji filmu, nakręconego na jej podstawie. Nie wypowiem się nawet o amerykańskiej podróbce, bo choć uwielbiam Daniela Craiga, to nawet on nie był wstanie uratować tego remake'u. Najlepiej więc o nim zapomnę i wrócę do omawiania książki. Nie będę opisywać jej fabuły, żeby nie psuć nikomu frajdy z czytania. Ograniczę się jedynie do wstawienia fragmentu tekstu, który umieszczono z tyłu książki.

"Dziennikarz z i wydawca magazynu "Millenium" Mikael Blomkvist ma przyjrzeć się starej sprawie kryminalnej sprzed czterdziestu lat, kiedy zniknęła bez śladu Harriet Vagner. Pomaga mu w tym Lisbet Salander, młoda, intrygująca outsiderka i genialna researcherka. Blomkvist i Salander tworzą niezwykły team. Wspólnie szybko wpadają na trop krwawej historii rodzinnej."

 Brzmi niezbyt ciekawie, prawda? Ot, jakiś kolejny kryminał, w którym dzielny dziennikarz ma za zadanie rozwikłać jakąś banalną zagadkę. Nic bardziej mylnego. Historia, którą opowiada książka jest wręcz hipnotyzująca. Czytając ją miałam wrażenie, że towarzyszę Mikaelowi na każdym kroku śledztwa i szczerze ubolewałam nad Całym Złem, które przeżyła w przeszłości Lisbet. Mogę nawet śmiało powiedzieć, że Salander stała się moją ulubioną bohaterką, nie tylko tej powieści, ale ulubioną bohaterką w ogóle. Może była odrobinę zbyt przerysowana, ale wybaczam jej wszystko ponieważ urzekła mnie swoją bezpośredniością i nieukrywaną antyspołeczną postawą. Nikt nie jest w tej książce do końca dobry i zły, a obie te barwmy mieszają się często w momentach, kiedy odkrywamy nowe fakty dotyczące życia bohaterów. A, ci naprawdę żyją, kochają, nienawidzą i dokonują wyborów, których czytelnik nie zawsze może się po nich spodziewać. To tylko dowód na to, że nie są schematyczni, dowód na to, że żyją własnym życiem. Wracając jednak do Mikaela, należy wspomnieć o tym, że on również wybił się poza kanon super detektywa. Bloomkvist, jest zwyczajnym mężczyzną, w średnim wieku, nudnym dziennikarzem z nieustabilizowanym życiem uczuciowym. Czasami irytuje tak bardzo, że człowiek ma ochotę sprzedać mu solidnego kopa w tyłek w nadziei na to, że wykrzesze z siebie jakieś uczucia. Jak jednak mawiają; jeśli masz ochotę udusić jakąś postać, to powinieneś bić pokłony autorowi książki, bowiem wyzwolił w tobie niezwykle silne uczucia, a chyba właśnie o to w czytaniu chodzi. Tak Panie Bloomkvist, wyzwolił Pan we mnie żądze mordu!  

  Cała książka jest utrzymana w dość chłodnym, surowym klimacie, który mi osobiście przypadł do gustu. Doskonale pasuje on do skonstruowanej przez Larssona wielowątkowej intrygi, której zakończenie może wprawić człowieka w osłupienie. Wisienką na szczycie tortu jest stworzony, a raczej pieczołowicie opisany przez autora świat. Zimna, klimatyczna Szwecja, oddana z taką szczegółowością, iż człowiek ma wrażenie, że naprawdę ją widzi, uwodzi swoją tajemniczością. Mnie uwiodła do tego stopnia, że zapragnęłam tam pojechać i przekonać się o tym, czy Larsson wystarczająco dobrze, oddał całe jej piękno i brzydotę jednocześnie.
  Mimo tych całych moich achów i ochów, książka nie jest idealna, a już na pewno nie wszystkim przypadnie do gustu. Niektórych zapewne odstraszy jej grubość (ponad 360 stron) i bardzo szczegółowe opisy. Larsson jest tak drobiazgowy, że z dokładnością godną maniaka podaje wiele mało istotnych informacji. I tym sposobem dowiemy się nawet tego, jakich zakupów dokonał Michael w sklepie spożywczym i czy był z owych zakupów zadowolony, mimo że nie ma to kompletnie żadnego związku z fabułą. Takie wtrącenia są czasem ciekawe, bo pozwalają poznać głównego bohatera i jego otoczenie, czasami jednak nieco irytują. Larsson był dziennikarzem i być może dlatego jego styl cechuje właśnie taka szczegółowość.

Podsumowując, "Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet" to książka ciekawa i godna polecenia, ale zdecydowanie nie dla każdego. Taki mroczny klimat, surowe opisy i dużą ilość szczegółów można albo pokochać, albo znienawidzić. Jest więc to pozycja dla tych, którzy mają chęć zanurzyć się w misternie skonstruowanej intrydze i odrobinę nad nią pogłówkować, a nie dla tych, którzy poszukują jedynie taniej rozrywki.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

 

Sample text

Sample Text

Sample Text